Adopcja serca

Po powrocie z Timoru chęć działania na rzecz innych pozostała w nas. Jak kiedyś powiedział mi znajomy ksiądz: „jeśli raz skosztujesz pracy misjonarza, to już nigdy nie przestaniesz o niej myśleć”. Słowa te okazują się być niezwykle prawdziwe, bo do dziś dzień – choć życie układa nam się w zupełnym oderwaniu od misji – tęsknota za taką formą pracy z ludźmi wciąż jest w nas żywa. Dobrze jest myśleć, że kiedyś do tego wrócimy.

Obecnie zajmuje nas to, co każdego. Praca, budowanie swojego życia w realiach zachodniego świata, a przede wszystkim realizowanie się na polu małżeńsko-rodzicielskim. Aby jednak zachować tę namiastkę misyjnego myślenia i działania trzy lata temu podjęliśmy się adopcji na odległość. Pod naszą opieką znajduje się Brian z Ugandy, będący wychowankiem Ojców Franciszkanów. Wspieramy finansowo jego edukację, dzięki czemu będzie miał większe szanse na lepszy start w dorosłe życie.

Wspominamy o tym, bo może kogoś zainteresuje taka forma misyjnej pomocy.

Więcej informacji znajdziecie na stronie poświęconej tematowi.

Sali

Dodaj komentarz