Najlepszego w Nowym Roku!

Mamy wiele materialow, ktorymi chcielibyscmy sie z Wami podzielic, ale strasznie malo czasu, bo z internetem na Timorze jest jak z woda na pustyni…

Dlatego dzisiaj chcemy Wam jedynie zyczyc WSZYSTKIEGO, CO NAJLEPSZE w Nowym Roku, zdrowia, szczescia i Bozego Blogoslawienstwa na codzien.

Jednoczesnie dzieki wielkie za wszystkie zyczenia swiateczno/ noworoczne, ktore otrzymalismy od Was!

Pozdrawiamy!!!

I obiecujemy napisac w pierwszych dniach stycznia!

Sali i Krzysiek

Nadszedl czas!

Dluga droga na TimorNasza droga RODZINO, nasi drodzy PRZYJACIELE,

Drodzy wszyscy Ci, ktorych pozostawiamy w Polsce, a ktorzy laczyc sie beda swym duchem i myslami podczas naszego pobytu na Timorze…

Po 2,5 miesiaca przygotowan w Rzymie nadszedl wreszcie moment, w ktorym przychodzi nam powiedziec „ARRIVEDERCI”, chwycic w rece nasze swiezo spakowane plecaki i ruszyc na lotnisko.

Czas w Rzymie minal szybko. Jedynie tuz przed naszym slubem czas uciekal nam tak predko, wiec co prawda podobnego doswiadczenia juz zaznalismy, ale nie znaczy to wcale, ze jest to dla nas chleb powszedni. Rzymskie doswiadczenie nauczylo nas kilku rzeczy, z ktorych zdajemy sobie sprawe juz teraz (cierpliwosc, umiejetnosc odnajdywania sie we wspolnocie zyjac z obcymi ludzmi, lepsze poznanie teoretycznej strony specyfiki misji) i pewnie kilku, z owocow ktorych przyjdzie nam dopiero skorzystac. Czasem bylo trudno, czasem bylo milo. Czasem ciekawie, a czasem nie wiedzielismy, dlaczego jeszcze siedzimy tutaj, skoro moglibysmy juz byc na Timorze!

Cierpliwosc. Pokora. Umiejetnosc przyjmowania zdarzen, sytuacji, rzeczy takimi, jakimi sa… To nauka, ktora musi sie w nas rozwijac, bysmy mogli w pelni cieszyc sie kazdym doswiadczeniem na naszej misyjnej drodze.

Wylatujemy jutro. O godzinie 12:00 zostawimy Europe w tyle – w zamysle na rok. Ladujemy w Katarze (Doha) po 7 godzinach lotu. O 2 w nocy tamtejszego czasu ruszamy do Indonezji (Dzakarta), gdzie spedzimy kolejne kilka dni. Tamtejsze siostry zalatwialy nam bilety na dalszy lot, wiec to one posla nas w dalsza droge. Kolejny „punkt programu” to lot Dzakarta – Kupang. Stamtad, z samego poludnia wyspy bedziemy pieli sie mikrobusem do Nurobo, ktore lezy jeszcze w granicach Timoru Zachodniego. Pozostaniemy tam pewnie na kolejny dzien, lub dwa. Pozniej pojedziemy do Dili, stolicy Timoru Wschodniego. Po jednym, moze dwoch dniach udamy sie wreszcie na miejsce naszego przeznaczenia. Do Baucau.

Od tej pory w miare czeste aktualizowanie bloga moze stac sie juz niemozliwe. Z pewnoscia odzywac sie bedziemy, ale trudno nam obiecac chociaz te czestotliwosc, do ktorej juz przywykliscie.

Za to po powrocie…

No, ale o powrocie porozmawiamy innym razem. Tymczasem trzymajcie za nas kciuki, zyczcie nam szczescia i pomodlcie sie za nas czasem!

Pozdrowienia i do zobaczenia!

My